Grandeus - niewysoka (795 m.n.p.) góra z której rozpościera się widok na Tatry i Pieniny.
Niebo miało być bezchmurne, chciałem wykonać nocną panoramę z Tatrami w tle, oraz ujęcie stojącego na szczycie krzyża otoczonego drzewami, ze wschodzącym słońcem. Liczyłem na to, że światło kontrowe od wschodzącego słońca stworzy ciekawy cień na śniegu. Wejście na szczyt spod kościoła w Łapszach Wyżnych powinno zająć około 20 min. Słońce miało wzejść około 7:20, więc dobry czas do zrobienia nocnego zdjęcia będzie około 6:00, niebo powinno być wtedy jeszcze ciemne ale nie zupełnie czarne. Pomyślałem więc, że powinienem zacząć wchodzić o 5:00 wtedy będę miał dość czasu na wybranie odpowiedniego miejsca na szczycie i rozstawienie sprzętu. Budzik nastawiłem na 4:00, a wyjechać powinienem najpóźniej o 4:30.
Zgodnie z planem wyruszam spod kościoła kilka minut po piątej, jest -10 °C i dość silny wiatr. Już na początku wędrówki zastanawiam się czy przejście między budynkami na pewno prowadzi do szlaku, czy na czyjąś posesję. Na jednym
z budynków widzę oznaczenie szlaku, jest dobrze. Jednak chwilę później mam kolejny dylemat, odnoszę wrażenie, że idę korytem strumienia. Oświetlam latarką wszystko wokoło w poszukiwaniu kontynuacji szlaku. Po kilku chwilach bezskutecznych poszukiwań podejmuję decyzję, aby kierować się w górę obok strumienia. Wychodzę na otwartą przestrzeń obok drewnianej chatki, wygląda na to, że straciłem szlak, ale nie wracam aby go odszukać. Na szczycie jest maszt telekomunikacyjny, obieram na niego azymut i wędruję w górę starając się omijać połacie zalesionego terenu by łatwiej było utrzymać właściwy kierunek marszu. Niestety wędrówka się wydłuża ponad zaplanowany czas, a ja zaczynam się coraz bardziej spieszyć aby zrealizować to co zaplanowałem. Po ponad 45 min docieram na miejsce. Niebo na wschodzie zaczyna nabierać kolorów, nie mam już czasu na szukanie najlepszego miejsca do ustawienia statywu. Wybieram kadr z oświetloną latarniami drogą w dole,wiodącą przez Łapsze Wyżne w kierunku Tatr.
Następnie próbuję znaleźć taki punkt widzenia, aby sfotografować wspomnianą kapliczkę na tle Tatr. Chwilę później słońce zaczyna wynurzać się zza horyzontu, kończę więc nieudane zmagania z kapliczką i Tatrami aby wykorzystać dobre warunki do sfotografowania kapliczki i wschodzącego słońca.
Kiedy słońce wyraźnie już górowało nad horyzontem, pięknie oświetlało mgły snujące się w Pienińskich dolinach. Ogniskowa 300 mm pozwoliła “skompresować” widok i zaznaczyć perspektywę powietrzną.
W przypadku panoramy z Tatrami, podniosłem kontrast oraz nasycenie kolorów aby pokazać pięknie zabarwione niebo. Kapliczka znaczni bardziej podobała mi się w wersji czarno białej, podniosłem jedynie ogólny kontrast. Edycja zdjęcia Pienin polegała jedynie na nieznacznym zwiększeniu nasycenia barw, i obniżeniu kontrastu, ponieważ zależało mi na zaakcentowaniu perspektywy powietrznej.
Mimo sprzyjających warunków, nie wszystkie plany udało mi się zrealizować podczas tej wyprawy. Powodem było zostawienie zbyt małej rezerwy czasowej na dojazd i samo wejście na szczyt. Udowodniłem sobie, że można zgubić się na banalnie prostym spacerze, a tym samym stracić możliwość zrobienia nocnego zdjęcia. Ponadto pośpiech podczas wchodzenia spowodował nadmierne rozgrzanie organizmu co w połączeniu z silnym wiatrem i niską temperaturą otoczenia zaowocowało przeziębieniem z którym zmagałem się ponad trzy tygodnie. Warto jednak planować
z zachowaniem większej rezerwy czasowej.
Podpowiedź:
Możesz usunąć tę informację włączając Pakiet Premium